Dzięki Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta spędziłam 9 miesięcy w University of New York w Buffalo, w ramach The Junior Fulbright Advanced Research Program. Stypendium Fulbrighta oprócz tego, że jest ogromnym wyróżnieniem, pozwala na poznanie nowych, fascynujących ludzi, przeniesienie pozytywnych doświadczeń zdobytych w USA do rodzinnego kraju oraz zwiedzanie nowych miejsc.
Mój pobyt w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się długą podróżą.
– Proszę Państwa, właśnie lądujemy w Buffalo. Dzisiaj wyjątkowo nie pada śnieg, więc nie musimy czekać na odśnieżanie pasa – mówi pilot w trakcie zniżania lotu przed lądowaniem. Jest połowa sierpnia, więc pasażerowie wybuchają śmiechem. Nawet w Buffalo, mieście znajdującym się niemal na granicy z Kanadą i słynącym ze śnieżnych zim jest pełnia lata. Podczas pobytu przekonałam się, że mimo zimnego klimatu mieszkańcy Buffalo są ciepli, uśmiechnięci i serdeczni.
Kontakt z laboratorium, które wystosowało zaproszenie, rozpoczął się od e-maila do nieznanej mi osobiście dr Wilmy A. Hofmann. Jest ona autorytetem w dziedzinie, którą się wtedy zajmowałam, mianowicie białkach motorycznych obecnych w jądrze komórkowym. Dr Hofmann tworzyła właśnie zespół badawczy, więc chętnie zgodziła się na przyjęcie doktorantki na roczny staż. Niewielka grupa współpracowników spowodowała, że na co dzień mogłam konsultować się z doświadczonymi naukowcami. Stanowiło to unikalną szansę, aby nauczyć się bardzo wiele w stosunkowo krótkim czasie. Rok to krótki okres, ale pozwala na poznanie środowiska naukowego i nauczenie się wielu nowych technik laboratoryjnych. Dobrze przygotowany i przemyślamy plan badawczy stwarza także szansę, aby uzyskane wyniki zostały wykorzystane w publikacji naukowej. Stypendysta Fulbrighta oprócz wielu innych korzyści zyskuje także i tę, że swój czas może poświecić niemal wyłącznie na prowadzenie badań.
Stypendium Fulbrighta jest zawsze wielką przygodą i niezapomnianym doświadczeniem, a często również wyjątkową szansą na realizację swojego wymarzonego projektu.